Atolia
Gdzieś w Avarii, w klimacie ciepłym, suchym, śródziemnomorskim, w regionie znanym z tysięcy, drobnych wysp rozsypanych po niekończących się przestworzach, znajduje się kraina zwana Atolią. Charakterystyczne dla tego miejsca ciepłe, wznoszące prądy powietrzne ułatwiają żeglugę latającymi okrętami, aczkolwiek odpowiedzialne są również za nagłe i gwałtowne burze, które pochłonęły już życia tysięcy żeglarzy.
W regionie tym znajdują się dwa, niezależne państwa: Imperium Tytianum oraz Sojusz Suwerennych Polinessos: Atomeece. Oba znajdują się ze sobą od setek lat w stanie otwartej wojny, a inspirowane są Starożytną Grecją i Cesarstwem Rzymskim.
SSP Atomeece
To pozostałość po oryginalnym porządku rzeczy. Jeszcze 400 lat temu Atolia składała się z dziesiątek niezależnych, wyspiarskich państw-miast zwanych polinessos, z których każde zajmowało jedną z większych, nadających się do zurbanizowania wysp w krainie. Polinessos przeważnie nie wchodziły sobie w paradę, a ich mieszkańców interesowały głównie własne, fruwające ziemie, ewentualnie ich najbliższa okolica.
Wszystko zmieniło się, gdy do władzy w Tytupolinessos doszedł człowiek o wielkich ambicjach, który zaczął tytułować się cesarzem i dążyć do zjednoczenia autonomicznych państewek w jedno, wielkie, niepokonane imperium. Gdy po pochłonięciu kilku wysp przez rozrastającą się militarną i polityczną siłę, do pozostałych, jeszcze wolnych dotarło, że samotnie nie mają z nowym wrogiem żadnych szans, niepodległe polinessos zawarły sojusz i tak powstało Atomeece.
Regiony w pobliżu frontu objęte są regularną wojną, te bardziej na tyłach żyją jednak swoim, w miarę spokojnym życiem, zasilając front potrzebnymi materiałami oraz nowymi wojownikami. Każde państwo-miasto posiada swój indywidualny charakter: jedne specjalizują się w produkcji wina, inne znane są ze szkół dla myślicieli i filozofów, kolejne szkolą najdzielniejszych wojowników w krainie, a jeszcze inne zdobyły rozgłos dzięki najwspanialszym aktorom i amfiteatrom. Łączy je przede wszystkim kultura i architektura podobna do starożytnej greckiej oraz zasada, że każdemu patronuje jeden, konkretny bóg z miejscowego panteonu. Przeważnie ten, którego dziedziną jest specjalizacja danego miasta.
Imperium Tytianum
Powstało z Tytupolinessos i ambicji jednego człowieka, który zapoczątkował cesarską dynastię najeźdźców i zdobywców. Aktualny cesarz Lucius kontynuuje inwazję rozpoczętą przez swoich poprzedników i poszerza swoje ziemie w dosyć osobliwy sposób. Zjednoczenie Polinessos odbywa się bowiem nie tylko w przenośni, ale też dosłownie. Każdy jeden wyspiański, podbity naród zostaje przez najeźdźców wzięty na hol i zawleczony ku coraz bardziej rozrastającemu się Imperium, a następnie przykuty do reszty zdobytych wysp grubymi łańcuchami oraz połączony z resztą siatką nowych dróg, mostów i akweduktów. Wszystkie te drogi prowadzą do stolicy, oryginalnego polinessos zwanego teraz Tytoa.
Jako że wojna prowadzona jest na podbijanych terenach, życie w imperium przebiega spokojnie. Jego mieszkańcy, szczególnie ci, którzy się w tym kraju urodzili, uważają się za lepszych i bardziej wykształconych od obywateli podporządkowanych siłą, włócznią i mieczem. Mają do tego niby kilka powodów. Tytoa jest w końcu najbardziej zurbanizowanym miastem w regionie, największym, najpiękniejszym, metropolią wręcz. Posiada wiele uniwersytetów, teatrów, bibliotek, świątyń oddających cześć mnogim bogom, mnóstwo łaźni, pałaców, a nawet ogromne koloseum.
Geografia
Wszystkie wyspy w Atolii wyglądają na wulkaniczne, stworzone są z ostrych bazaltów i granitów piętrzących się na tych, na których jest na to miejsce, w wysokie góry i klify. Łagodny, ciepły klimat sprawia, że te są przeważnie pokryte niską zielenią, a ciepłe promienie słońca ułatwiają hodowlę winnych winogron, zbóż i oliwnych drzew.
Niezależne polinessos, rozmieszczone tak luźno, że nierzadko nie da się z jednego dostrzec kolejnego, znajdują się na wschodzie regionu, a pomiędzy nimi rozsypane są nierzadko pojedyncze, drobne skały zamieszkane głównie przez ptactwo przypominające mewy, kormorany, ale też pawie i żarptaki. Te zdradliwe, drobne archipelagi znacznie utrudniają powietrzną żeglugę i wymagają od sterników oraz nawigatorów znacznych zdolności i ostrożności.
Na wschodzie znajduje się aglomeracja wysp połączonych w jedną, stopniowo rozrastającą się kupę. Tutaj drogi powietrzne zostały udrożnione tak, by zarówno wyprawa na front, jak i w kierunku potencjalnie chętnych do handlu z rozrastającym się Imperium, innych krain nie była już aż tak niebezpieczna.
Gospodarka
Nieznacznie różni się w zależności od tego, czy mówimy o Imperium, czy poszczególnych Polinessos, ale przeważnie jest ona agrarna i kręci się wokół wina, ptactwa oraz produkcji oliwy z oliwek. Imperium opiera swoją na niewolnictwie pozbawiając praw stawiających opór obywateli podbitych terenów. Poszczególne polinessos mają podejście bardziej liberalne, a niektóre specjalizują się w wyjątkowych i znanych nawet poza granicami Atolii produktach: garncarstwie, złotnictwie, jedwabnych materiałach.
Imperium Tytianum można nazwać zamożnym, aczkolwiek bogactwo to widać głównie w stolicy oraz infrastrukturze.
Zaludnienie
Miejscowi są gęsto skupieni w aglomeracjach. Na pomniejszych wyspach ciężko spotkać żywą duszę, a jeśli się jakaś trafi, to zazwyczaj jest podejrzana. Mieszkańcy tych regionów przeważnie nie przepadają za opuszczaniem wysp, na których się narodzili, a gdy wybiorą się na jakąś wyprawę, za wszelką cenę pragną do ojczyzny wrócić.
Kultura
Przypomina starożytną Grecję i Rzym. Istnieją tu jasne prawa i wyraźny podział na kasty. Już po samym ubiorze można poznać, kto jest niewolnikiem, a kto ziemskim władcą. Mieszkańcy cenią sobie czystość, wiedzę, umiejętności, są dumni ze swojego pochodzenia, kultywują tradycję i porządnie wykonują swoją pracę. Powszechne jest zamiłowanie do przepychu, a także, u osób, które na to stać, braku umiaru w piciu i jedzeniu.
Miejscowa wiara jest poligamiczna. Każde z wyspiarskich państw-miast posiada swojego, własnego patrona, a Imperium, podbijając kolejne tereny po prostu wciela nowe bóstwa do swojego panteonu.
Rozwój technologiczny
Znajduje się na etapie miecza, dzidy i łuku, aczkolwiek znane są proste narzędzia budownicze, jak taczki, dźwigi, śruby Archimedesa itp. Szczególnie imperium Tytianum zadziwiać może swoją architekturą i infrastrukturą rozciągającą się na podbite tereny. Ważnym nadmienienia jest powszechna zdolność do budowy latających okrętów. W tym regionie są to żaglowce zbudowane z lżejszego od powietrza drewna rosnącej w tym klimacie Pierzastej Topoli. Przypominają one triery i triremy, ich maszty wystają jednak z deku we wszystkich czterech kierunkach pozwalając na większą rozpiętość żagli, niż to możliwe u statków poruszających się po wodzie. Bojowe okręty mają burty wzmocnione tarczami, kil na dziobie pokryty metalem i nierzadko uzbrojone są w arkabalisty z harpunami na długich sznurach.
Zastanawiająca i imponująca jest też zdolność do holowania latających wysp w jedno miejsce i łączenia ich w kupę. Potrzebna do tego wyczynu wiedza, technologia i narzędzia są ściśle chronione w głowach najwyższych, imperialnych geologów, inżynierów i architektów, a ci natomiast są ściśle chronieni przez imperialne oddziały prywatnych wojowników.
Rozpoznawalność
Regiony otaczające Atolię są przeważnie zbyt niedorozwinięte technologicznie, by cokolwiek w odbywającej się tuż obok wojnie znaczyć, zbyt rozwinięte technologicznie, by przejmować się dysputą jakichś dzikusów na terenach ciężkich do nawigacji i nie posiadających wystarczająco cennych surowców, by opłacało się w nim wprowadzać demokrację, albo wystarczająco rozwinięte technologicznie, by prowadzić otwarty, zyskowny handel z obydwoma stronami konfliktu. Szczególnie Imperium Tytianum prowadzi intensywną wymianę handlową z sąsiadami eksportując produkty niewolniczej pracy (głównie wino, oliwę, produkty z pięknych piór oraz tekstylia), a importując nową technologię wojenną, wiedzę inżynieryjną oraz dzikie, egzotyczne bestie.
W przeszłości zdarzało się, że śmiali atolijscy żeglarze zapędzali się w swoich łupinach na przygody poza granicami własnej krainy. Ze względu na wojnę jest to coraz rzadsza praktyka, aczkolwiek w niektórych regionach Avarii wciąż pamięta się o takich “Argonautach”, tym bardziej, że nierzadko w ich szeregach znajdowali się jacyś sławni herosi.